Karen Rohlf – przyjaźń z koniem to klucz do sukcesu

karen-ovation-by-terri-miller_opening-large-650x520

Czy da się pogodzić natural horsemanship z klasycznym ujeżdżeniem? Odpowiedź brzmi – tak! Dokonała tego Karen Rohlf, która stworzyła własny wizerunek klasycznego ujeżdżenia, oparty na więzi z koniem. Poznajcie jej historię!

Karen była jedną z wielu małych dziewczynek, zakochanych w koniach po uszy. Zaczynała jeździć konno na farmie w wieku 7 lat. Jej pierwsze jazdy jednak nie były spędzone w siodle, lecz na oklep. Spędzała jednocześnie dużo czasu na zabawie i przebywaniu z końmi.

W końcu jej rodzice postanowili kupić jej pierwszego konia – Chessie. Jeździła na nim w Pony Clubie i robiła wiele zwariowanych rzeczy. Pewnego dnia na przejażdżce w teren Chessie poniósł i Karen nie potrafiła go zatrzymać. Jej trener zgłosił jej rodzicom, że Karen powinna chodzić na lekcje ujeżdżenia, żeby nauczyła się kontrolować konia. Ale dzięki temu wydarzeniu rozpoczęła się jej przygoda z ujeżdżeniem, która rozwinęła się dopiero kilka lat później.

Po 3 latach jazdy na Chessie jej ambicje przerosły konia. Karen podjęła trudną decyzję o jego sprzedaniu. Koń poszedł do znajomych, u których miał się mieć lepiej, Karen mogła go nawet odwiedzać. Niestety ich trener pchał Chessiego dalej i dalej i zmuszał go do rzeczy, których nie był w stanie zrobić zakładając mu coraz ostrzejsze wędzidła. Stał się agresywny i nieszczęśliwy, więc Karen zaczęła się go bać. Pewnego dnia został sprzedany nieznajomemu handlarzowi i odjechał w nieznanym kierunku. Karen nie mogła się nawet z nim pożegnać.

Lekcja, którą Chessie nauczył Karen

„Chessie nauczył mnie, że jestem do końca odpowiedzialna za to, w jaki sposób mój koń spędzi swoje życie. Wszyscy jesteśmy. Konie są perfekcyjne do momentu, gdy ktoś poprosi je o coś, czego nie potrafią zrobić. Liczy się partnerstwo.”

Następnym koniem Karen został Brave Tom – dobrze ruszający się hunter. Z początku jeździła na nim rekreacyjnie, od czasu do czasu miała też treningi ujeżdżenia. W pewnym momencie trafiła na niesamowitą instruktorkę, zawodniczkę i sędzinę – Anne Gribbons. Pod jej okiem piętnastoletnia Karen i jej koń Brave Tom (wtedy 7-letni) awansowali od zera do najbardziej zaawansowanego dresażu. Mimo że lekcje z Anne miała raz w tygodniu, Karen i Brave Tom osiągnęli zadziwiające rezultaty. Wygrali wiele regionalnych i międzynarodowych zawodów.

Dzięki Tomowi stała się świetną instruktorką i trenerką, jeździła na wielu różnych utalentowanych koniach i wytrenowała wiele z nich do wysokiego poziomu. Szybko zdobyła reputację swoich uczniów. Wszyscy którzy byli jej uczniami określali ją mianem wspaniałej nauczycielki. Wiele z tych, których uczyła, wygrywało w przyszłości wiele zawodów wysokiej rangi.

Lekcja, którą Brave Tom nauczył Karen

„Brave Tom nauczył mnie, żeby nie skupiać się na ograniczeniach, tylko na tym co potrafię z koniem którego kocham. Wszystko może się zdarzyć – sposobami, których sobie nie wyobrażasz.”

Zaczęła swoją przygodę z jeździectwem naturalnym przez konia Vivaldi. Był już starszym, „zużytym” koniem Grand Prix. Dawno nie miała własnego konia od czasu Brave Toma, więc kupiła Vivaldiego. Stworzyła z nim niezwykłą więź, której efekty przerosły jej oczekiwania. Wszystko przez szkolenie Parelli, które pozwoliło Karen spojrzeć na świat z perspektywy Vivaldiego. Zaczęła myśleć inaczej o ujeżdżeniu i postanowiła połączyć je z naturalnym jeździectwem.

Lekcja, którą Vivaldi nauczył Karen

„Zrozumiałam, dlaczego żadne „specjalne konie” nie ukazywały mi się. To ja nie ukazywałam się im. To byłam ja, która musiałam się zmienić. Vivaldi nauczył mnie redefiniować, co oznacza „profesjonalizm”. Nauczył mnie też, że partnerstwo wiąże się ze zdrowym i poprawnym ruchem.

Wkrótce pojawiły pierwsze sukcesy z Vivaldim w kierunku naturalnego ujeżdżenia. Krytycy jej metod szybko wytykali jej, że przecież Vivaldi jest już wytrenowany, kupiła go na „gotowca”. Dlatego Karen postanowiła poszukać konia, który nie będzie taki prosty w jeździe. Znalazła 11-letniego lipicana, którego wszyscy uważali za „szalonego”. Dla Karen, Monty (bo tak się nazywał) był idealnym koniem, aby sprawdzić czy jej metody zadziałają. Rozpoczęła z nim pracę od podstaw metodami naturalnego jeździectwa. Monty był bardzo trudnym koniem. Był pierwszym koniem od 13 lat który zrzucił Karen. Kopał, uciekał od niej. Monty zmusił Karen nie do innego działania, tylko do innego myślenia, bycia kimś innym. Jednak wysiłki opłaciły się – więź, którą Karen wykształciła z Montym była niezwykła, zupełnie inna od tych, które łączyły ją z innymi końmi.

Lekcja, którą Monty nauczył Karen

„Monty nauczył mnie o byciu całkowicie autentycznym w mojej komunikacji z końmi i ludźmi. Dzięki niemu jestem lepszym człowiekiem.”

W 2004 roku Karen wymyśliła nazwę dla swojego projektu – ujeżdżenie naturalne. Wyrażenia „naturalne jeździectwo” i „ujeżdżenie” rzadko były wtedy używane w jednym zdaniu, jednak Karen była zdecydowana żeby połączyć obie te rzeczy. Zaczęła pisać książkę p.t. „Ujeżdżenie, naturalnie!”, którą można obecnie kupić w wielu sklepach jeździeckich.

Obecnie Karen Rohlf uczy i trenuje wielu jeźdźców, organizuje szkolenia i webinary na których opisuje i tłumaczy swoje metody i doświadczenia. W poniższym filmiku pokazane jest na czym polega naturalne ujeżdżenie, które zapoczątkowała Karen.

 

Źródła: 

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!

Powiadom o
avatar

wpDiscuz