Coś mnie gryzie! Top 6 latających potworów

cebula owady

Słowo się rzekło – swędzący sezon w pełni 🙂 Dziś zabawimy się w entomologów, czyli naukowców kochających owady (aż dziw, że tacy istnieją 😉 ) i spróbujemy zlokalizować te skrzydlate stwory, które możecie napotkać na pastwisku, w stajni czy w terenie, a których odwiedziny nie zachwycą ani Was, ani Waszego rumaka. Niestety jest ich o wiele więcej niż tylko stary niedobry komar, którego wszyscy dobrze znamy. Subiektywny Top 6 gryząco-swędzący czas zacząć!

Najczęściej spotykane w pobliżu koni to muchówki z rodziny bąkowatych, dlatego też przedstawiciele tej rodziny są popularnie nazywani „bąkami”, szczególnie bąk bydlęcy oraz ślepak. Jusznicę też pewnie dobrze znacie! Powszechnie znana jest pod pseudonimem „końska mucha”, choć nie pogardzi nawet Wami. Trzy ostatnie rodzinki wcale nie są gorsze…

1

Jusznica deszczowa (Haematopota pluvialis) – bąkowate – zwana często „końską muchą”. Oto i ona:

Haematopota pluvialis

Jusznice to nieduże owady – osiągają długość od 8 do 12 mm. Te około centymetrowe latające potwory występują niestety dość licznie na terenie całej Polski. Szare lub szarobrązowe owady, z charakterystycznymi panterkowatymi wzorkami na skrzydłach i paskami na tułowiu (zobacz zdjęcie powyżej), mają kształt ciała wyraźnie podłużny i smukły, w przeciwieństwie do bąków czy ślepaków.

Krwiopijcze zapędy wykazują wyłącznie samice jusznic, dla których porządne opicie się krwią jest niezbędne, aby ich jaja i larwy mogły się rozwijać. Atakują zatem ludzi i duże zwierzęta gospodarskie, wykazując się przy tym wyjątkową zaciętością. Ciężko odgonić upartą sztukę, jeśli już się do nas lub naszego konia przyczepi. Dodatkowo: przemieszcza się bardzo zwinnie i praktycznie bezszelestnie. Jej motto to: „ugryźć lub zginąć”, więc jeśli chcecie jej pomóc w tym drugim, to pacnijcie na prawdę mocno! Pół biedy, gdy zaatakuje pojedynczo, ale zdarza się czasem, że sprasza do wspólnej zabawy koleżanki…

Niestety jusznice możemy spotkać przez sporą część roku, od maja do późnej jesieni i przy bliskim spotkaniu musimy się liczyć z bolesnym ukąszeniem. Panie jusznice nie bawią się w ceregiele ze znieczuleniem i po szybkim rozcięciu skóry zlizują wypływającą krew.

Uważajmy na nie szczególnie w lipcu i sierpniu, a już na pewno w parne i przedburzowe dni.

2

Bąk bydlęcy (Tabanus bovinus), bąk brązowy (Tabanus sudeticus) – bąkowate – niestety też nazywane „końskimi muchami”, ale za to wyglądają tak:

Tabanus bovinus
Bąki to już nieco inny kaliber. Są znacznie większe od jusznic, bo mogą dorastać do ponad 2,5 cm długości, nie mają wzorkowanych w marmurki skrzydełek, a w stanie spoczynku skrzydła nadają im bardziej trójkątny kształt. W ich ubarwieniu przeważa brąz, natomiast na odwłoku znajdziemy jaśniejsze żółte lub jasnobrązowe wzorki, ułożone pasami. Bąk brązowy, taki jak ten na dole, ma na odwłoku wyraźne trójkąciki zwrócone wierzchołkiem w stronę oczu, natomiast patrząc im w oczy zobaczymy jednolity brąz.

Poniżej wstawiłam zdjęcie zabitego na grzbiecie konia owada:

20180617_163813

Od góry patrząc jest naprawdę wielki. Rana pozostawiona po ugryzieniu długo krwawiła, przyciągając całe stada innych owadów.

Szczęściem w nieszczęściu, że bąki zadowalają się zwierzętami, nie wykazując większego zainteresowania do gryzienia ludzi. Ale kiedy już pogryzą naszego wierzchowca, warto się nad koniskiem pochylić, bo rany bywają bardzo bolesne, a i opuchlizna po ugryzieniu może się utrzymywać kawał czasu. Dodatkowo bąki mogą roznosić trochę wrednych bakterii i pasożytów, a jednorazowa dawka wypitej krwi jest rzeczywiście spora!

Tego stwora dla odmiany od bezszelestnej jusznicy na pewno usłyszymy – lata koło swych ofiar z głośnym brzęczeniem. No i podobnie jak u jusznic gryzą tylko panie bąkowe, panowie wolą przechadzać się po kwiatkach.

3

Ślepak pospolity (Chrysops caecutiens) – bąkowate – i jak łatwo się domyślić, też czasem bywa okrzyknięty „końską muchą” 🙂

Ślepaki swoją nazwę zawdzięczają przesądowi, że powodują ślepotę. Kształtem i ubarwieniem podobny do bąków, ale znacznie mniejszy, bo urasta do ok. 1 cm długości. Dodatkowo jego skrzydła są paskowane na brązowo, a najbardziej widoczną częścią ciała są połyskujące na zielono wielkie oczy.

Podobnie jak u innych bąkowatych, tu też atakują nas tylko panie i te również rozcinają skórę bez znieczulenia, ale za to z podaniem środków przeciwzakrzepowych. No i oczywiście najbardziej aktywne są tuż przed burzą.

4

Bolimuszka kleparka (Stomoxys calcitrans) – muchowate – zwana pospolicie muchą stajenną (ang: stable fly), w całej swej krwiopijczej okazałości:

Stomoxys calcitrans

Przyzwyczailiśmy się do faktu, że muchy to typowi wszystkożercy, liżący różne typy pokarmów i gustujące w tych mało apetycznych. Niechlubnym wyjątkiem spośród paskudnych latających muchowatych natręt jest właśnie bolimuszka, która wyspecjalizowała się w piciu krwi zwierząt i ludzi, co też czyni niezwykle boleśnie. Niestety podobnie jak inni krwiopijcy roznosi wiele chorób, w tym niebezpieczne wirusy odpowiedzialne za np. niedokrwistość zakaźną u koni.

Mucha ta jest zależna od dużych zwierząt, ponieważ składa jaja w końskich i krowich odchodach. Tam też dorastają larwy, by ostatecznie po 4-6 tygodniach przybrać postać muchy dorosłej i zacząć ssanie od początku. Dla odmiany od bąkowatych we krwi gustują zarówno panie jak i panowie tego gatunku. W zasadzie bardzo podobna do muchy domowej, z szarobrązowym ubarwieniem i ciemniejszymi paskami na tułowiu.

5

Narzępik koński (Hippobosca equina) – narzępikowate – znana czasem pod pseudonimem „mucha jelenia”, gdyż bywa mylona ze swoim bliskim kuzynem Strzyżakiem jelenicą (Lipoptena cervi):

Hippobosca_equina

Narzępika poznałam w dość groźnych dla mnie i konia okolicznościach. Koń zachowywał się dość niecodziennie, gryząc się i kopiąc w różne miejsca na ciele, rzucając na ściany boksu i pocierając ciałem o co tylko się dało. Nie sposób było kobyłki utrzymać w spokoju bez obawy o własne życie i jej zdrowie. Dopiero po dłuższej chwili udało się nam wypatrzyć na ciele szybko i bezszelestnie przeskakującą z miejsca na miejsce stworę (zobacz powyżej)! Niewielki, ok. centymetrowy owad koloru brązowego z jaśniejszymi, żółtymi wzorkami na tułowiu, z charakterystycznie rozstawionymi na boki nóżkami śmiał się z nas i nie zamierzał się poddać bez walki.

Tego typa należało bezwzględnie zabić, ale jak to zrobić? Narzępiki mają tak twardy pancerz, że zwykłe uderzenie dobijające jusznicę czy nawet bąka nie poskutkowało. Odleciał, kobyłka się uspokoiła i doszła do siebie. Niestety nie minęło 10 minut, gdy inny koń chodzący pod jeźdźcem zaczął brykać, fikać i z dzikim szaleństwem w oczach próbował kopać się w zad…

Narzępik ukrył się tym razem pod ogonem i po wypłoszeniu z kryjówki tylko dzięki potężnej ręce pomocnego jeźdźca koń został uratowany przed samozagładą.

6

Meszki (Simuliidae) – w Polsce występuje ok. kilkunastu krwiopijnych gatunków meszek.

Simuliidae

Te małe, czarne typki, osiągające długość do 6 mm, wyjątkowo upodobały sobie polowanie na swoje ofiary w chmarach. Szukają miękkich i delikatnych części ciała, takich jak uszy, nosy, szyje, brzuchy. Tu znów upodobaniem do ssania wykazują się wyłącznie panie meszkowe.

Ich ulubione miejsca bytowania to okolice stawów, strumyków i mokradeł. Tam też najłatwiej wpaść w krwiożerczą chmurę. Meszki najbardziej aktywne stają się późnym popołudniem i wieczorem, w ciepłą i w miarę bezwietrzną pogodę. W temperaturze poniżej 14 st C. jest im za zimno, nie atakują również w pełnym, palącym słońcu.

Ich ugryzienia bywają niezwykle bolesne i groźne, zarówno dla człowieka jak i konia. Po ugryzieniu powstają sporych rozmiarów odczyny typu alergicznego. Miejsca ataku meszek są często opuchnięte i zaczerwienione, może się pojawić nawet gorączka.

 

Źródła:

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!

Powiadom o
avatar

wpDiscuz