Bez metalu w pysku, czyli o ogłowiu dr. Cooka
Wiele osób gdy słyszy o ogłowiach bezwędzidłowych ma na myśli zastosowanie ich do szkolenia koni, które nie akceptują wędzidła. Pewnie myślą, że osoba która zaopatrzyła się w takie ogłowie przetestowała każde możliwe wędzidło i jest tak zdesperowana, że postanowiła sięgnąć po „bezwędzidłówkę”. Może i tak było. A może po prostu uważa, że ogłowie dr. Cooka jest lepszym rozwiązaniem niż wędzidło?
Wędzidło – zło konieczne?
Zacznijmy może od faktu, że wędzidło od pokoleń wiązało się z kontrolowaniem konia. Przez zadawanie koniowi bólu (lub – jak to ujmują niektórzy -„dużego dyskomfortu”) zmuszano konie do robienia różnych rzeczy, na które niespecjalnie miały ochotę. Im ostrzejsze wędzidło, tym większą kontrolę miało się nad koniem. Więc kombinowano: z grubością wędzidła, z kształtem krążków, z dźwigniami, z łamaniami, itd. Krótko mówiąc, przez zadawanie bólu koniom ludzie wykorzystywali je do swoich celów. A więc dlaczego wędzidło – skoro wiemy, że nie jest przyjemne dla koni – przetrwało do naszych czasów, w których tak bardzo staramy się chronić zwierzęta przed krzywdzeniem ich? Otóż wędzidło wrosło w tradycję jeździecką od pokoleń, i dlatego tak trudno nam wyobrazić sobie inny scenariusz, czyli – w tym wypadku – jazdę na koniu bez wędzidła w pysku.
Żaden koń na świecie jak dotychczas nie polubił wędzidła. Najwyżej może je zaakceptować i przyzwyczaić się do niego. Ale czy ktoś zapytał go, czy chce mieć kawałek metalu w pysku?
Ogłowie dr. Cooka – alternatywa
Bezwędzidłowe ogłowie dr. Cooka (dr. Cook Bitless Bridle) wzięło swoją nazwę od dr. Roberta Cooka, który je wynalazł. Dr. Cook jest profesorem chirurgii i weterynarzem, który przez większość swojej kariery od czasu ukończenia Royal Veterinary College w Londynie w 1952 r. był wykładowcą klinicznym na wydziale medycyny weterynaryjnej na uniwersytetach w Stanach i Wielkiej Brytanii. W swoich badaniach skupiał się głównie na chorobach i urazach jamy ustnej, uszu, nosa oraz gardła u koni. Na podstawie własnych badań odkrył, że większość urazów okolic pyska są spowodowane wędzidłem. Dlatego postanowił coś z tym zrobić i tak powstało ogłowie dr. Cooka.
Wygląd
Ogłowie to przypomina do pewnego stopnia zwykłe ogłowie. Jedyną różnicą są krzyżujące się pod żuchwą paski podgardlane, które przeplatają się przez kółka przy nachrapniku i do których przypina się wodze.
Działanie
Ogłowie dr. Cooka działa na zasadzie stosowania presji a gdy pojawi się reakcja – na odpuszczeniu. Przy ogłowiu wędzidłowym nie zawsze jest to możliwe do osiągnięcia, szczególnie gdy paski policzkowe cały czas ciągną wędzidło do góry. Sygnały, które wysyła jeździec za pomocą wodzy są bardzo jasne dla konia. Gdy jeździec pokazuje kierunek wodzą, koń skręca głowę czując nacisk po zewnętrznej stronie głowy. Pociągnięcie za obie wodze jednocześnie wywiera nacisk na całą głowę, więc żeby się go pozbyć, koń opuszcza głowę.
Przy każdym działaniu wodzami nacisk jest rozłożony na dużą powierzchnię głowy konia, dlatego praktycznie niemożliwe jest zadanie koniowi bólu przez tego rodzaju ogłowie. W ogłowiu wędzidłowym nacisk jest rozłożony na małej powierzchni dziąseł, języka i podniebienia, nie mówiąc już o wrażliwości tych części ciała.
Dopasowanie
Nachrapnik powinien leżeć mniej więcej 3 – 5 cm powyżej kącika warg. Jeśli będzie wyżej, spowoduje to mniejszą efektywność działania wodzy, a jeśli będzie niżej – może utrudniać oddychanie. Nachrapnik powinien być zapięty dość ciasno, żeby między paskiem a żuchwą zmieścił się jeden palec. Ważne jest także prawidłowe dopasowanie długości krzyżujących się pod żuchwą pasków – powinno być przynamniej 4,5 cm wolnego paska między kółkiem nachrapnika a kółkiem do przypięcia wodzy. Po jeździe aby ściągnąć ogłowie wystarczy tylko odpiąć nachrapnik.
Ogłowie dr. Cooka występuje w kilku najczęściej spotykanych rozmiarach: Small (Pony), Medium (Cob/Full) i Large (rozmiar dla koni o bardzo dużych głowach, np. zimnokrwistych).
Dla kogo?
Na ogłowiu dr. Cooka może jeździć każdy. Jest wskazane szczególnie dla koni o wrażliwym pysku, które nie akceptują wędzidła, wieszają się na wędzidle, chowają się za wędzidłem, uciekają przed kontaktem, itp. Nadaje się także dla koni które chodzą po jeźdźcami początkującymi o niestabilnym dosiadzie i ręce. Dzięki temu koń nie będzie czuł bólu w pysku przez niekontrolowaną rękę początkującego, a jeździec będzie czuł komfort, że nie sprawia koniowi bólu i może ćwiczyć swój dosiad i rękę bez strachu.
Póki co ogłowie dr. Cooka nie jest dozwolone na zawodach ujeżdżenia, w których wędzidło jest wymagane. W skokach przepisy PZJ mówią tak:
Przepisy nie zawierają zakazów dotyczących budowy kiełzna. Jednakże komisja sędziowska ma prawo, na podstawie opinii lekarzy weterynarii, zakazać używania kiełzna, które może powodować obrażenia u konia. Wodze muszą być połączone bezpośrednio z kiełznem albo z ogłowiem. Dozwolone jest używanie maksymalnie dwóch par wodzy. W takim przypadku jedna para musi być bezpośrednio połączona z ogłowiem lub bezpośrednio z wędzidłem. Dozwolone jest używanie wędzidła dźwigowego (gag) oraz hackamore.
Skoro przepisy nie zawierają zakazów dotyczących kiełzna, to znaczy że używanie ogłowia dr. Cooka jest dozwolone w dyscyplinie skoków. W rajdach długodystansowych także nie ma przepisów dotyczących kiełzna.
Zakup ogłowia dr. Cooka
Mimo że ogłowie dr. Cooka jest dość popularne i dostępne za granicą, (szczególnie w Stanach) o tyle w Polsce z zaopatrzeniem się w takie ogłowie może być trudno. Jednak jest parę miejsc, w których da się go zakupić. Można kupić go na przykład w sklepie Złoty Koń gdzie jest dostępny w wielu rozmiarach oraz w wesołych kolorach. Można także spróbować sprowadzać je z zagranicy. Jedyną przeszkodą na drodze do zdobycia tego ogłowia jest póki co wysoka cena – wynosi ok. 500 zł.
Źródła:
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!